Portal Zdrowego Życia
O tym, czy coś jest dobre, czy złe zazwyczaj decydują sami klienci. W przypadku taśm do kinesiotapingu pacjenci i nawet lekarze wypowiadają się w samych superlatywach. A to zapewne dlatego, że popularne tejpy nie mają praktycznie żadnych niuansów.
Taśmy do kinesiotapingu mocno przylegają do skóry, przez co nie ma obawy, że się samoistnie odkleją lub zgubią. Po drugie są one tak skonstruowane, iż nie trzeba się martwić, że będą za bardzo widoczne. Można je szybko ukryć pod ubraniami. Niemniej nie należy ich się wstydzić, gdyż są dosyć ładne i nie odbierają urody choremu. Plastry te łatwo się przykleja, a co najistotniejsze są one odporne na zabrudzenia oraz wilgoć. Tejpom nie można także odmówić tego, że są znacznie skuteczniejsze od klasycznych plastrów rozgrzewających. Dodatkowo nie absorbują sobą, aż tak wielkich obszarów ciała. To, że są małe, nie oznacza- iż tkwi w nich mniejszy potencjał leczniczy
Tejpy nie mają zbyt wielu wad. Za złe można im mieć jedynie to, że trzeba je co trochę wymieniać. Jest to nieco nużące. Poza tym, gdy kontuzji ulegnie owłosiony obszar ciała, trzeba zatroszczyć się o staranną depilację miejsca, w którym będzie leczniczy plaster. Tejpom nie zawsze udaje się też ochronić staw przed kontuzją, bo to zależy głównie od faktu, jak rozległa stała się kontuzja, zanim wydarzyła się kontuzja mięśniowa.
No niestety nie. Te lecznicze plastry owszem leczą mikro urazy, ale nic nie poradzą na kompletne zerwania ścięgien, mięśni czy wiązadeł. Nie dadzą rady także zniwelować skutków złamań ani pryśnięć kości. One są pomocne jedynie wtedy, gdy kontuzja jest niewielka i potrzeba tylko doraźnego środka terapeutycznego, a nie poważnej interwencji chirurgicznej.